Dzisiejszy wpis będzie nietypowy. Otóż chcę napisać o kosmetyku. Tym razem nie o takim przeznaczonym dla dzieci, ale dla nas - kobiet. Mowa o korektorze pod oczy. Od kiedy zostałam mamą dostrzegam jego zbawienny wpływ na nasz wygląd. Wiadomo, młoda mama niewyspaną jest :) W mniejszym lub większy stopniu, ale zawsze cierpi na niedobór snu. Niestety wiąże się to zwykle z gigantycznymi cieniami pod oczami. I właśnie tutaj z pomocą przychodzi korektor pod oczy. Przez wiele lat byłam zakochana w korektorze YSL Toche Eclat. Do czasu gdy nie odkryłam korektora Heleny Rubinstain Magic Concealer. I właśnie o nim chciałam dzisiaj napisać parę słów.
- korektor jest zamknięty w estetycznej, higienicznej tubce
- pojemność tubki jest większa niż w przypadku innych korektorów, bo ma aż 15 ml
- jest szalenie wydajny, wystarcza na około 1,5 roku codziennego stosowania !!
- dostępny w trzech odcieniach (ja używam najjaśniejszego)
- konsystencja nie jest ani za gęsta ani za rzadka
- aplikacja jest prosta, łatwo się rozprowadza (ja nakładam palcem)
- jest bardzo trwały, nie wymaga poprawek w ciągu dnia
- nie wysusza, co często bywa wadą innych korektorów
- zawiera kojący ekstrakt z rumianku
- bardzo dobrze maskuje cienie po oczami, dzięki czemu usuwa oznaki zmęczenia
- dzięki delikatnym, niewidocznym perłowym drobinkom cudownie rozświetla spojrzenie
- twarz wydaje się świeża i wypoczęta
- jedyną jego wadą jest wysoka cena (ja kupuję na Allegro po około 140 zł), ale biorąc pod uwagę, że wystarcza na 1, 5 roku to wydaje mi się, że warto.
W pierwszych miesiącach życia Ufolinka dzięki temu kosmetykowi przypominałam ludzia :) Naprawdę z czystym sumieniem polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz