To już ostatni post z tej serii. Rewolucja żywieniowa zakończyła się sukcesem. Jestem dumna zarówno z synka, jak i z siebie ;)
Ufolinek je już na obiad praktycznie to co my. Oczywiście czasami muszę mu podać coś innego, bo mamy akurat jakieś pikantne danie, ale nie stanowi to problemu, ponieważ zawsze zamrażam mu dwie porcje potrawy, którą jadł kilka dni wcześniej. Dzięki temu nie muszę specjalnie dla niego gotować osobnego obiadu. Po prostu wyciągam pojemniczek, w którym jest na przykład klopsik, cztery łyżeczki ryżu, marchewka oraz sosik, podgrzewam, rozdrabniam widelcem i gotowe. Już nawet na działkę nie zabieram słoiczków. W zeszłym tygodniu podałam synkowi słoiczek tylko raz, ale tylko dlatego że chciałam żeby zjadł rybkę, a przez długi weekend, który praktycznie cały spędziliśmy na działce, nie miałam kiedy jej przygotować.
Teraz jest bardzo dobry moment na samodzielne gotowanie dla dzieci, ponieważ pojawiły się młode warzywa. Co drugi dzień gościmy na rynku, gdzie zaopatrujemy się w młode marchewki, młode ziemniaczki czy buraczki. Mam nadzieję, że jest w nich choć trochę witamin...
W ubiegłym tygodniu Ufolinek jadł na zmianę:
A ku-ku! Jest coś do jedzenia? |
- botwinkę - która okazała się absolutnym hitem i numerem jeden na liście ulubionych potraw mojego chłopaczka. Bardzo się z tego cieszę, bo to samo zdrowie. Zupa była normalnie zaprawiona śmietaną. Jedyna różnica między naszą zupą, a jego polegała na tym, że do naszej dodałam odrobinę octu i cukru do smaku.
- klopsiki z mielonej piersi indyka w sosie koperkowym z marchewką. Do tego zamiennie ziemniaki lub ryż. Sos robiłam bez zasmażki. Zagęściłam go normalnie mąką i śmietaną. To drugie ulubione danie Ufolinka :)
- zupa pomidorowa z ryżem, młodymi marchewkami oraz kawałkami kurczaka - zjadł, ale nie z takim entuzjazmem jak botwinkę.
Jeśli chodzi o inne aspekty rewolucji żywieniowej Ufolinka, to również zakończyły się sukcesem.
Synek zaczął jeść na drugie śniadanie kanapkę. Najbardziej lubi z dżemem owocowym. Kupuję mu dżemy, które w składzie mają wyłącznie owoce, pektynę oraz sok jabłkowy, który pełni rolę cukru. Dwa razy w tygodniu podaję mu również serek naturalny Bieluch, który w składzie ma wyłącznie mleko pasteryzowane oraz żywe kultury bakterii. Bardzo mu smakuje, zjada całe opakowanie.
Ponadto zrezygnowaliśmy z wieczornej butli na rzecz kaszki podawanej łyżeczką. Ufolinek nawet nie zauważył różnicy. Teraz butelki używamy wyłącznie rano do podania mleczka.
Reasumując, bardzo się cieszę że w miarę szybko udało się wprowadzić założone zmiany. To dla mnie bardzo ważne, bo od sierpnia synek będzie chodził do Klubu Malucha i tam będzie jadł większość posiłków. Mam nadzieję, że nie będzie z tym problemu.
Poniżej:
PRZECHODZENIE ZE SŁOICZKÓW NA DOMOWE JEDZENIE - CZĘŚĆ I
PRZECHODZENIE ZE SŁOICZKÓW NA DOMOWE JEDZENIE - CZĘŚĆ II
U mnie poszło to bez problemów!
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie przejścia z wieczornej butli na rzecz kaszki podawanej łyżeczką. Czy podaje Pani kaszkę przed kąpielą czy po już w łóżeczku?
OdpowiedzUsuńWitam :) Podaję po kąpieli, a Mały siedzi w krzesełku. Pozdrawiam :)
UsuńWitam :) Podaję po kąpieli, a Mały siedzi w krzesełku. Pozdrawiam :)
UsuńWitam, ile miesięcy miał Pani synek, gdy zaczęła Pani przechodzić ze słoiczków na zwykłe jedzenie?
OdpowiedzUsuńWitam :) Miał 10 miesięcy. Pozdrawiam :)
UsuńWitam chciałam zapytać gdzie kupuje Pani warzywa, owoce i mięso dla syna oraz ten dżem słodzony sokiem.
OdpowiedzUsuńWitam :) Mięso kupuję najczęściej w Piotrze i Pawle, natomiast warzywa i owoce na bazarku, a zimą korzystam z mrożonek. Dżem słodzony sokiem produkuje firma Łowicz. Robi je również dla Biedronki. Dżem musi mieć napis 100% owoców. Pozdrawiam :)
Usuń