Jeśli śledzicie bloga, to wiecie że postanowiłam, iż w maju zaczniemy przechodzić ze słoiczków na domowe jedzenie.
Okazało się, że nie jest to takie proste jak mogło się wydawać...
- Pierwsza próba skończyła się fiaskiem. Ufolinek dostał kurczaka w sosie z pomidorów, cukinii cebuli i papryki z dodatkiem kaszy jaglanej. Stanowczo odmówił jedzenia... Z tym, że doszłam do wniosku iż to ja popełniłam błąd. Dałam mu za dużo kaszy i mięska. Tymczasem w słoiczkach mamy głównie sosik z rozdrobnionymi warzywkami i tylko trochę zmiksowanego mięsa. Po prostu postawiłam mu za wysoko poprzeczkę. Pierwszy raz przekonałam się jak to jest gdy dziecko zaciska usta i wykrzywia się na widok łyżeczki.
- Kolejna próba to łosoś pieczony w folii z przyprawami i puree z ziemniaków. Skończyło się podgrzewaniem słoiczka...
- Na trzeci rzut poszły rozdrobnione zrazy wołowe (bez środka) oraz ziemniaki z sosem. Na powrót zaczęłam wierzyć we własne zdolności kulinarne, bo Ufolinek zjadł całą porcję :)
- Przyszła kolej na domową zupkę. Padło na ogórkową. Jedyna różnica między ogórkową jaką my zjedliśmy polegała na tym, że nasza była zabielona śmietaną, a Ufolinkowa zagęszczona kleikiem ryżowym. Rozgniotłam mu ziemniaczka i marchewkę oraz wkroiłam trochę kurczaka z zupy. Punkt dla mnie - zjadł :)
- Zrazy wołowe Ufolinkowi zasmakowały, więc postanowiłam ugotować gulasz wołowy. Akurat wołowy robię bardzo prosto, bo dodaję tylko trochę cebuli, a sos zaciągam mąką. Wychodzi bardzo smaczny. Ufolinek jest tego samego zdania. Zjadł z kaszą gryczaną.
- Ugotowałam kolejną zupę. Tym razem krupnik. Podobnie jak w przypadku ogórkowej, rozgniotłam ziemniaczka, marchewkę i dodałam trochę kurczaka z zupy. Zjadł :)
Synek obiady przygotowane przeze mnie dostawał na zmianę ze słoiczkami. Niestety ostatnie dni upłynęły nam pod znakiem ząbkowania i Ufolinek często odmawiał jedzenia obiadków, niezależnie czy były ugotowane przez mnie czy Bobovitę :(
Jeśli chodzi o mój ambitny plan wprowadzenia mu na drugie śniadanie kanapek, to synek uznał że nikt mu kaszki nie będzie zabierał dla jakiegoś suchego żarcia... No i wcina dalej tą swoją ukochaną kaszkę, a chlebek dostaje czasami na podwieczorek. Próbowałam dawać mu pokrojone w kosteczkę kanapki z masłem, dżemem, serkiem śmietankowym. Ale najbardziej lubi suchy...
c.d.n.
c.d.n.
Hm... w jak sposób podajesz swojemu synkowi mięso? Kawałki typu BLW czy rozdrobnione.
OdpowiedzUsuńMoja córka (14msc) zjada właściwie wszystko poza mięsem. Ciężko pewnie ciężko jej rzuć:( Stroni też od pokrojonego/zblendowanego.
Masz pomysł jak ją namówić
Witam :)
OdpowiedzUsuńSynek zjadał mięsko w kawałkach.
Myślę, że jeśli córka nie chce jeść kawałków mięsa to może warto to przeczekać i spróbować za jakiś czas. U dzieci wiele potrafi się zmienić praktycznie z dnia na dzień.
Pozdrawiam :)