Jakiś czas temu Ufolinek dostał skierowanie na badanie moczu. Wówczas nie miałam pojęcia jak odbywa się to u niemowlaka. Dlatego teraz gdy już wiem, postanowiłam podzielić się z Wami wiedzą na ten temat.
BADANIE OGÓLNE MOCZU
- Do badania najlepiej pobrać próbkę moczu porannego. Jest zagęszczony po dłuższej przerwie nocnej.
- Intymne okolice dziecka trzeba dokładnie umyć wodą z mydłem i obficie spłukać, a następnie osuszyć.
- Aby pobrać mocz, trzeba zdjąć dziecku pieluszkę i ze specjalnym pojemniczkiem czekać na mocz, albo przykleić na oczyszczone okolice intymne specjalny woreczek (do kupienia w aptece, inny dla dziewczynki, inny dla chłopca). Wcześniej jednak trzeba oczyszczone okolice dokładnie osuszyć. Dopiero wtedy woreczek będzie dobrze przylegał do skóry. Kontakt woreczka z ciałem dziecka nie powinien przekraczać 60 minut.
- Napełniony pojemnik należy odkleić od ciała, a mocz jak najszybciej przelać do specjalnego pojemniczka przeznaczonego do przechowywania moczu.
- Próbkę moczu trzeba jak najszybciej zanieść do laboratorium, nie później niż w ciągu 2 godzin.
- Warto zaopatrzyć się w kilka woreczków, w razie nieudanych prób.
BADANIE MOCZU NA POSIEW
W przypadku badania moczu na posiew metoda woreczkowa nie ma tutaj zastosowania. Mocz trzeba pobrać metodą łapania siusiu w locie. Co więcej musi być złapany ze środkowego strumienia, gdyż jest to najlepszy sposób na uniknięcie zanieczyszczeń bakteriami, bytującymi na skórze i narządach intymnych.
Jak wyglądało pobieranie moczu do badania ogólnego u nas?
Kupiłam w aptece pięć woreczków do pobierania moczu od niemowląt płci męskiej oraz pojemnik na mocz.
Początkowo ambitnie próbowałam złapać środkowy strumień moczu do pojemnika. Nakarmiłam Ufolinka na golasa mając w pogotowiu pojemnik na mocz. Potem czekałam z gołym Ufolinkiem na przewijaku. Bez rezultatu. Pomyślałam, że może jak włożę mu stópki do ciepłej wody to coś pomoże. Czekałam, czekałam i nic. A że do cierpliwych nie należę, postanowiłam użyć woreczka. Przykleiłam go oraz założyłam pieluszkę i ubranko. A tu zonk... Zgadnijcie... Woreczek cały upaćkany, szkoda gadać. Na szczęście próba numer dwa się powiodła i Ufolinkowy mocz został jeszcze tego samego dnia przebadany :)
Oj... jak tak czytam, to dziecko to nie lada wyzwanie.
OdpowiedzUsuńNiekończąca się przygoda :D
UsuńNiekończąca się przygoda :D
Usuń