Postanowiłam napisać tego posta pod wpływem wczorajszego spaceru. Pogoda była przepiękna, niebo bezchmurne, słoneczko przyjemnie przygrzewało, a temperatura sięgała 20 stopni.
Tymczasem to co zobaczyłam na ulicach, a raczej w wózkach woła o pomstę do nieba. Matki ubrane w letnie sukienki z krótkimi rękawkami plus ewentualnie jakiś cienki sweterek, a ich dzieci jakby było poniżej 10 stopni. Opatulone kocami, leżące w szczelnie przykrytym wózku, praktycznie bez dostępu powietrza.
Najbardziej zszokowała mnie moja sąsiadka. Jej synek ma prawie 7 miesięcy. Jeździ jeszcze w gondolce. Praktycznie nie mogłam go dojrzeć. Opatulony grubym kocem po samą szyję, zakryty nakładką na wózek. Przecież on musiał mieć tam gorąco jak w piekarniku! Ale nie to mnie zszokowało, tylko pytanie jej męża: "Czy Twój synek ma ubrane rajstopki pod spodniami?" Ja na to: "Co takiego?!". Po prostu nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Ufolinek był ubrany podobnie do mnie: spodnie, długi rękawek i na to bawełniana bluza. Ponadto letnia, cienka czapeczka oraz chustka pod szyję, bo trochę wiało. I tak co chwilę sprawdzałam mu karczek, ale nie dlatego że obawiałam się że mu za zimno tylko czy nie za ciepło. Wydaje mi się, że było mu w sam raz. A na pytanie odpowiedziałam, że rajstopek nie miał ubranych nigdy. I faktycznie tak było. Dwie pary nowych leżą w szafie. Zimą ubierałam go tak jak wczoraj plus ciepły kombinezon i gruby koc. Nigdy nie zmarzł. Dlatego stwierdziłam, że rajstopki są zbędne. Mąż sąsiadki powiedział do żony: "Mówiłem Ci, że go przegrzewasz". Na usta cisnęło mi się: "no raczej!". Ale nic nie powiedziałam, bo wychodzę z założenia, że nie moje dziecko, nie moja sprawa. Ale tutaj jest mój kawałek internetu i mogę napisać co o tym myślę :)
Drogie, przyszłe mamy. Zapytajcie pediatry, poczytajcie w internecie, a dowiecie się że naprawdę lepiej aby dziecko zmarzło niż było przegrzane. I pamiętajcie, że zimne rączki, czy nóżki nie są wyznacznikiem tego czy dziecku jest ciepło czy zimno. Sprawdza się skórę na karczku. Powinna być przyjemnie ciepła. Ufolinek ma prawie zawsze zimne rączki, nawet w domu. Gdybym miała na to patrzeć musiałabym go ubierać w kożuch :)
Dziecko powinno się ubierać tak jak siebie plus dodatkowa warstwa czyli kocyk. Oczywiście podczas upałów kocyk jest zbędny. Więcej na ten temat napisałam tutaj.
Przytoczę zdanie pediatry: "Im mniej okazji do przegrzania, tym mniejsze szanse na atak wirusów".
Dosyć tego moralizowania :) Po prostu musiałam się wygadać.
A Wy jakie macie zdanie na ten temat?
Życzę Wam aby taka piękna pogoda utrzymała się jak najdłużej, a przynajmniej w weekend :) Miłego spacerowania!
Drogie, przyszłe mamy. Zapytajcie pediatry, poczytajcie w internecie, a dowiecie się że naprawdę lepiej aby dziecko zmarzło niż było przegrzane. I pamiętajcie, że zimne rączki, czy nóżki nie są wyznacznikiem tego czy dziecku jest ciepło czy zimno. Sprawdza się skórę na karczku. Powinna być przyjemnie ciepła. Ufolinek ma prawie zawsze zimne rączki, nawet w domu. Gdybym miała na to patrzeć musiałabym go ubierać w kożuch :)
Dziecko powinno się ubierać tak jak siebie plus dodatkowa warstwa czyli kocyk. Oczywiście podczas upałów kocyk jest zbędny. Więcej na ten temat napisałam tutaj.
Przytoczę zdanie pediatry: "Im mniej okazji do przegrzania, tym mniejsze szanse na atak wirusów".
Dosyć tego moralizowania :) Po prostu musiałam się wygadać.
A Wy jakie macie zdanie na ten temat?
Życzę Wam aby taka piękna pogoda utrzymała się jak najdłużej, a przynajmniej w weekend :) Miłego spacerowania!
A mój synek miał rajstopki ubrane raz po domu (same), bo tak ślicznie wyglądają te małe nóżki i pupki w czymś takim :) Z tym przegrzewaniem to naprawdę masakra... Wiosną można jeszcze przymknąć oka -ot, zapędziła się kobieta, bo zima niedawno. Ale latem?? Czytałam, że przegrzewanie jest naprawdę szkodliwe, bo organizm zamiast walczyć z ewentualnymi wirusami, musi całą siłę skupić na chłodzeniu organizmu.
OdpowiedzUsuńRajstopki w domu to jak najbardziej. Sama słodycz :)
Usuńjeszcze zimą byłam w sklepie, obok przy kasie stała mama z maleństwem w gondoli, małe strasznie płakało, niesamowicie...Starsza kobieta przede mną dotknęła główki tego dziecka i głośno powiedziała, że mu za gorąco. Matka zareagowała, rozebrała dziecko i nagle cisza, dziecko od razu przestało płakać...Więc cóż myślę, że jest dużo prawdy w tym co mówisz, skoro mi jest gorąco to i dziecku będzie. W razie co zawsze można okryć kocykiem/założyć dodatkowy sweterek...
OdpowiedzUsuńTo samo było na porodówce. Na zewnątrz 30 stopni, a noworodki opatulone po szyję. Większość oczywiście płakała w niebogłosy. Położne wchodziły i kazały odwijać dzieciaczki z rożków i rozebrać je do body z krótkimi rękawkami i skarpetek.
UsuńMoje chlopaki tez nie nosili rajstopek, ubieralam kombinezon i kocyk na to. Teraz jak sa starsi tez ich nie nosza, chyba ze bylaby naprawde sroga zima co sie raczej w Szkocji nie zdarza. Tu wrecz przeciwnie rozbieraja dzieci az czasami sie dziwie, bo matka jeszcze w zimowej kurtce a dziecko prawie na letniaka. Ja staram sie zawsze ubierac dzieci podobnie do siebie, co do niemowlat to o ta jedna bluzeczke wiecej.
OdpowiedzUsuńPonoć na Wyspach od razu można poznać polskie dzieci. Własnie po tym, że są tak grubo ubrane w porównaniu z tamtejszymi maluchami. Słyszałam, że zimny wychów tylko wychodzi dzieciom na zdrowie, ale aż tak odważna jak tamtejsze matki nie jestem. Jestem gdzieś pomiędzy :)
Usuń