5 września Ufolinek zaczął uczęszczać do przedszkola. Wybraliśmy dwujęzykowe przedszkole niepubliczne o wdzięcznej nazwie „Misiolandia”. Było to jedyne znane mi przedszkole, które przyjmowało dzieci poniżej 2,5 roku życia, ponieważ otrzymało zezwolenie na prowadzenie grupy żłobkowej. I tak oto synek trafił do niezbyt licznej 15-osobowej grupy dzieci z rocznika 2014. Tym samym znajduje się w trójce najmłodszych przedszkolaków w całym przedszkolu :) Do grupy „kangurków” przydzielone są dwie wychowawczynie oraz opiekunka pomagająca dzieciom w czynnościach samoobsługowych. Ponadto przez 6 godzin dziennie towarzyszy im pani, która zwraca się do nich wyłącznie po angielsku i nie zdradza się, że potrafi rozmawiać znanym im językiem. Dzieci dzięki osłuchaniu się mają przyswoić obcy język na podobnych zasadach jak stało się to z językiem ojczystym. Oprócz tego codziennie prowadzone są zajęcia z angielskiego, które na początku trwają tylko około 15 minut i uczą języka poprzez zabawę, śpiewanie piosenek itp.
Ramowy rozkład dnia w przedszkolu wygląda tak:
6:30 – 8:00 – rodzice przyprowadzają dzieci
8:00 – 8:30 – panie mówią jak wygląda plan dnia i przygotowują dzieci do śniadania
8:35 – 9:10 – śniadanie (kanapki plus zupa mleczna/kakao)
9:10 – 10:20 – zajęcia
10:20 – 11:20 – zabawa na placu zabaw/spacer
11:20 – 11:30 – przygotowanie do II śniadania
11:30 – 11:55 – drugie śniadanie (bardziej na słodko np: drożdżówka, budyń, kisiel, ryż z musem jabłkowym, kaszka manna z sokiem owocowym raz w tygodniu same warzywa i owoce)
12:00 – 13:30 – relaks (z tego co wiem wszystkie dzieci śpią)
13:35 – 14:15 – obiad (zupa i drugie danie)
14:20 – 17:00 – zabawa w sali lub na świeżym powietrzu
Co dwa tygodnie na tablicy wywieszona jest kartka z zamierzeniami wychowawczo-dydaktycznymi na najbliższe dwa tygodnie. Dzięki temu wiem czego w danym okresie uczy się Ufolinek i jakie piosenki oraz wierszyki przyswaja. W ciągu tych czterech tygodni nieraz zaskoczył mnie znajomością tekstu piosenek zarówno polskich jak i angielskich oraz układem choreograficznym. Cudownie patrzy się na postępy swojego dziecka :)
Teraz o najważniejszym. Pewnie jesteście ciekawi jak wyglądała adaptacja i czy Ufolinkowi podoba się w nowym miejscu. Przypomnę tylko, że w czerwcu chodziłam z synkiem na czterodniowe zajęcia adaptacyjne. Dzięki nim przedszkole przestało być dla niego pojęciem abstrakcyjnym i nabrało realnych kształtów. Ponadto przez całe wakacje opowiadałam mu bajeczkę o przedszkolu, dokładnie opisując jak wygląda dzień przedszkolaka, a tym samym przygotowując na to co nastąpi. Dzięki temu poszedł do przedszkola chętnie, aczkolwiek pierwsze cztery dni były dla niego dość trudne i nie obyło się bez łez przy rozstaniu i wciąż powtarzanego pytania „przyjdziesz po mnie mamusiu?” Na szczęście jest w grupie razem ze swoim kuzynem, z którym uczęszczał przez rok do Klubu Malucha. Wspierają się nawzajem i myślę, że dzięki temu jest im dużo łatwiej niż pozostałym dzieciom. Ufolinek zapytany czy lubi przedszkole odpowiada twierdząco i nigdy nie wzbrania się przed pójściem do niego, aczkolwiek zdarzają się jeszcze pojedyncze dni kiedy popłakuje przy rozstaniu. Bardzo cieszy się gdy mówię, że jest już weekend :) Wtedy z szerokim uśmiechem mówi: „mamusia i tatuś nie idą do pracy, będziemy cały dzień razem” :)
Przedszkole ma własną aplikację, dzięki której codziennie można zobaczyć zdjęcia dzieci z całego dnia. Bardzo fajna sprawa. Poniżej jedno z nich :) Ufolinek ma trochę przerażoną minę, a to dlatego, że pierwszego dnia jesieni w progu przywitała nas ogromna wiewiórka :D
PODSUMOWANIE:
Waga: 13,5 kg
Rozmiar ubrania: 92-98
Dolegliwości:
- górne piątki dawały nam popalić przez cały miesiąc z przerwami i jeszcze do końca nie wyszły...
Nowe umiejętności:
- skakanie z łóżka...
Sen: