sobota, 15 listopada 2014

PORÓD PRZEZ CESARSKIE CIĘCIE - NARODZINY UFOLINKA :)


Poród przez cesarskie cięcie miałam planowany. Bałam się na
pewno mniej niż bałabym się przed porodem naturalnym. Ale do rzeczy.

Po 8 rano stawiłam się w szpitalu. Po załatwieniu formalności i badaniach założono mi cewnik. Wcześniej nasłuchałam się, że to strasznie boli. O dziwo nie bolało wcale. O 10 trafiłam na salę operacyjną. Dostałam znieczulenie podpajęczynówkowe w kręgosłup, a już 20 minut później Ufolinek był na świecie :) 

Co mnie zaskoczyło, to fakt że bolało mnie wyjmowanie synka z brzucha. Bardzo nieprzyjemne uczucie. Ale to trwało jakieś 5 minut.
Jeszcze na sali operacyjnej dostałam Małego do ucałowania. Był taki cieplutki... :)



Tata Ufolinka stał za szybą wraz ze swoją mamą i widział jak nasz chłopczyk pojawia się na świecie. Maluszek miał 3280 g i 54 cm długości. Dostał 10 punktów i po przywitaniu się z mamą trafił na ręce do taty. Gdy tylko trafiłam na salę pooperacyjną przynieśli mi go do łóżka. Sama nie wiem co wtedy czułam. Byłam chyba oszołomiona...



Niestety przez sześć godzin musiałam leżeć plackiem nie podnosząc głowy, aby nie wystąpił zespół popunkcyjny, czyli straszny ból głowy spowodowany wkłuciem w kręgosłup.
Jeszcze przed operacją słyszałam, że najszybciej dochodzą do siebie kobiety, które wstają z łóżka właśnie po tych sześciu godzinach. Także zacisnęłam zęby i z pomocą pielęgniarki wstałam. Oczywiście przez pierwsze chwile chodziłam zgięta wpół, ale z każdą godziną było coraz lepiej. Jeszcze tego samego dnia poszłam sama pod prysznic. Leki przeciwbólowe odstawiłam 12 godzin po operacji. Krwawienie było mocne tylko w pierwszej dobie, potem przypominało normalną nawet nieobfitą miesiączkę.

Od samego początku synek był ze mną. Tylko pierwszej nocy pielęgniarki go zabrały, ponieważ byłam podłączona do kroplówki.
Wyglądałam i czułam się tak dobrze, że sama spraszałam gości, co wcześniej nie mieściło mi się w głowie.
Chyba mi się poszczęściło, bo naprawdę nie było źle. Do domu wróciliśmy w trzeciej dobie po zabiegu.

Wróciliśmy z obcym stworzonkiem, jakby z innej planety - naszym małym Ufolinkiem :)






7 komentarzy:

  1. Czy na cesarkę zdecydowałaś się sama czy miałaś przeciwwskazania do porodu naturalnego?
    Jak w ogóle się czułaś po powrocie do domu i czy dochodzenie do siebie po cesarce jest naprawdę ciężkie i w domu ciężko cokolwiek zrobić przy dziecku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam przeciwskazania.
      Jestem bardzo zadowolona. Wzięłam sobie do serca, że trzeba wstać po 6 godzinach z łóżka, bo wtedy najlepiej dochodzi się do siebie. I faktycznie tak było. Na początku chodziłam zgięta w pół, ale już wieczorem poszłam sama pod prysznic. W nocy dostałam jeszcze kroplówkę przeciwbólową. Nastepnego dnia już jej nie potrzebowałam i mogłam robić wszystko przy Ufolinku. Został też że mną na noc. Wyszłam do domu w trzeciej dobie. Czułam się bardzo dobrze. Po kilku dniach czułam się tak jakbym nie miała żadnej operacji. Naprawdę miałam dużo szczęścia i doszłam do siebie błyskawicznie :)

      Usuń
  2. Nam kazano leżeć prawie 24h! Każdy ma inny próg bólu, ale najważniejsze to, żeby się ruszać, nie leżeć cały czas (oczywiście w granicach rozsądku, żeby nie zrobiło nam się słabo).

    OdpowiedzUsuń
  3. Na ile dni przed terminem porodu wyznaczonym przez lekarza miałaś zaplanowaną cesarkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tydzień przed, bo szyjka macicy była już mocno skrócona.

      Usuń
  4. Pytanko , czy w czasie operacji widziałaś co lekarze robią z twoim brzuche czy byłas jakoś zasłonięta i nic nie widziałaś?

    OdpowiedzUsuń